Nowy projekt energetyczny w Ostrołęce: Zmiana planów, ale bez strat dla Orlenu
Pomimo zmiany planów dotyczących nowego bloku w elektrowni w Ostrołęce, Orlen nie doznał strat. Jak wynika z przekazu Daniela Obajtka, prezesa koncernu Orlen, zwrot z inwestycji wynosi 20 procent. Początkowo miał to być blok węglowy, jednak decyzja o jego budowie została później zmieniona na instalację gazową. Niestety, projekt ten spotkał się z surową oceną Najwyższej Izby Kontroli (NIK).
Nowy blok w elektrowni Ostrołęka miał być flagowym projektem rządu PiS i kosztować około 6 miliardów złotych. Odpowiedzialne za realizację były dwie spółki należące do Skarbu Państwa – Energa i Enea. Choć od samego początku eksperci podkreślali, że projekt jest ekonomicznie niewypłacalny, a znalezienie środków finansowych na jego realizację może być wyjątkowo trudne, jeśli nie niemożliwe, prace budowlane rozpoczęły się. W końcu jednak budowa została przerwana, a już wzniesione obiekty rozebrane. NIK zbadała sprawę i wykryła wiele nieprawidłowości. Według inspektorów NIK, rozpoczęcie budowy bez odpowiedniego finansowania oznaczało ryzyko jej nieukończenia i było działaniem niegospodarnym.
W końcu Energa z grupy Orlen przejęła projekt i kontynuuje inwestycję, aczkolwiek paliwo zostało zmienione – zamiast węgla teraz ma być używany gaz. Prezes Obajtek broni tej decyzji na czwartkowej konferencji prasowej: „Byliśmy zmuszeni przekształcić inwestycję w Ostrołęce z węglowej na gazową, a stopa zwrotu z tego procesu wynosi około 20 procent. Gdzie tu jest strata?” – pytał retorycznie Obajtek.